wtorek, 23 lutego 2016

Miasta Urugwaju. Miasta, które zapisały się w mojej pamięci.


Tacuarembo. Serdeczne przyjęcie - deszcz i gromy przeczekałam przy kominku.



Dolores. Urocze miasto nad rozlewiskiem rzeki Urugwaj. Młody człowiek pomagający mi znaleźć tani hotel - a kiedy żaden nie był na moją kieszeń, chłopak zapytał: Teresa, a do domu mojej mamy pójdziesz spać? Z radością przyjęłam propozycję. Serdeczni ludzie. Adrian zorganizował dla mnie koncert muzyki hiszpańskiej - na cztery gitary i wokal. Dolores jest jednym z tych miejsc przy zachodniej granicy z Argentyną, gdzie uprzemysłowienie i modernizacja następuje szybciej niż na granicy wschodnie - z Wenezuelą. Tak nowoczesnych fabryczek, przetwórni, dróg jak w okolicy Dolores wcześniej nie spotykałam.



Santayer. Rosyjska kolonia. Serdeczni otwarci ludzie. Przyjęli mnie na trzydniowe przetrwanie burzy. Wielka hala sportowa służy do treningów - sport to pasja Rosjan z kolonii - ale jest tu zaplecze hotelowe. Całe osiedle rosyjskie dekorują charakterystyczne dla tej kultury malunki.






Sacramento. Kolonia. Super nowoczesny port. Szczególną uwagę poświęcono hali portu pasażerskiego - stali i szkło. Tutaj też super przyjazny i tani hostel młodzieżowy.


Prado. Głośna historia: zapowiada się chłodna noc. Bezdomny szuka schronienia. Prezydent miasta udostępnia bezdomnemu swój gabinet. Historia się powtarza.
Calle. Rozległe miasteczko. Tu poznałam Rosjankę, zaprosiła mnie do swojego domu, gdzie na kilka dni stałam się nauczycielką języka rosyjskiego.
Melo. Jedno z miast przy granicy z Brazylią. Na tych terenach są tworzone wspólnoty rodzinne, wspólnoty sąsiedzkie. Do prac przetwórczych, rolniczych stosowane są bardzo prymitywne urządzenia, często poruszane siłą ludzkich mięśni. Uwaga dla młodych - kierat, żarna, sieczkarnie pamiętają wasi pradziadkowie - ja mam osiemdziesiąt trzy lata i pamiętam kieraty poruszane siłą koni, ale też i ludzi. Na wsi kierat zastępował dzieciom karuzelę. Do produkcji pysznych serów, win, cukru służą ręczne prasy.



Mercedes. Najwyższą budowlą w centrum miasta jest katedra - a w niej poznałam biskupa. W ciekawej rozmowie usłyszałam super pochlebną opinię na temat udanego filmu “Ida”. To bardzo miłe słyszeć pochlebną opinią o polskiej kulturze, zwłaszcza jeśli opiniodawcą jest biskup katolicki - mieszkaniec Ameryki Południowej.

Cardona. To szczegółowo opisana historia zagubienia mojego plecaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz