Teresa Olszewska-Bancewicz |
Był rok 1988 – miałam 55 lat. W kraju przemiany prywatyzacyjne. WPHW w którym pracowałam jako projektant wnętrz, przestaje
istnieć, a ja tracę pracę. Dwa lata wcześniej z rodziną przenieśliśmy się z Jeleniej
Góry do Borów dolnośląskich – do Przejęsławia.
Za nieduże pieniądze kupiliśmy
dom do remontu. Nie mogę dostać żadnej pracy, ponieważ każdy przedsiębiorca
uważa, że w tym wieku idzie się na emeryturę. W ciągu mojej pracy zawodowej
pracowałam równocześnie twórczo, tkałam kilimy i gobeliny.
Kiedy znalazłam się
w Przejęsławiu, moja sytuacja materialna uniemożliwiła mi kupowanie wełny do
techniki tkanin artystycznych. Chciałam dalej tworzyć tkaniny, ale nie bardzo
było z czego. Myślałam, kombinowałam i udało mi się wynaleźć, opracować,
technikę robienia tkanin dekoracyjnych z odpadów tekstylnych. Technika ta
polegała na przyszywaniu do podłoża z płótna skrawków materiałów. Od greckiego
słowa rafi – szyć, nazwałam tę technikę „rafi”. Wykonałam kilka tkanin.
Od
wielu lat jestem czytelniczką i korzystam ze zbiorów biblioteki miejskiej w Bolesławcu.
Właśnie tam, pani dyrektor tej placówki zaprosiła mnie do zaprezentowania moich prac w galerii wystawienniczej znajdującej biblioteki.
Wystawa
odniosła sukces, spodobała się. Ogólnie, przez społeczeństwo i plastyków Bolesławca,
prace moje zostały ocenione bardzo przychylnie. Wiele osób zaczęło zwracać się
do mnie z chęcią nauczenia się wykonywania tkanin w tej technice.
W roku 2013
dyrekcja Bolesławieckiego Ośrodka Kultury BCC zaprosiła mnie do prowadzenia
warsztatów na terenie domu kultury. Po czternastu miesiącach wspólnej pracy,
mojej i moich "studentek", została
zorganizowana wystawa naszych prac. Mieszkańcy Bolesławca mogą się zapoznać z efektami przełożenia naszych umiejętności i wyobraźni w formę kilimu.
Teresa Olszewska-Bancewicz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz