Chaos jaki ogarnął Bliski Wschód, Afrykę, Europę - ukierunkował moje plany w stronę Ameryki Południowej. A dokładnie, zainteresował mnie kraj, który po długim okresie zniewolenia samodzielnie wyzwolił się spod panowania junty.
Walka narodu o wyzwolenie trwała bardzo długo. Wiele lat, pochłonęła wiele ofiar. Urugwaj to mały kraj otoczony krajami o wiele większymi, posiadającymi bardziej korzystne warunki dla tworzenia w miarę spokojnego i dostatniego bytu swoim społeczeństwom. A jednak panuje w nich ciągły chaos.
Fakt że kraje Ameryki Środkowej i Południowej posiadające bogactwa kopalne, mineralne są pod ogromnym wpływem polityki i biznesu Ameryki Północnej. A im bardziej odpowiada prowadzić brudne interesy w krajach skłóconych. Jeśli ten mały ubogi kraj, rozwija się i nabiera znaczenia to dzięki mądrości byłego partyzanta Jose Mujico, który po uzyskaniu wolności dla Urugwaju został prezydentem.
Zwiedzając Urugwaj autostopem podjechałam wiozącym mnie samochodem pod jego miejsce zamieszkania. I tu szok - wskazano mi mały, skromny domek - a w nim mieszka prezydencka para. Bezpośrednio z drogi weszłam w obejście - gdzie w trawie grzebały kurki, a na rozciągniętych sznurach suszyło się pranie.
Żadnych ogrodzeń, żadnych ochroniarzy - mądry i kochany przez naród przywódca nie musi dbać o swoje bezpieczeństwo. To zadanie najlepiej spełnia szanujący prezydenta naród. Po powrocie do domu zainteresowałam się filozofią jakiej wierna jest para prezydencka - to umiar, minimalizm. Sami są żywym przykładem na możność ich stosowania.
Do umiaru w gromadzeniu dóbr nawołuje Lucia Topolansky - żona prezydenta. Nadmierny konsumpcjonizm niesie zgubę naszej planecie. Posiadam bardzo niewiele - ale już teraz wiem, że od momentu urodzenia do dnia dzisiejszego żyłam zgodnie z filozofią minimalizmu. Śmiało mogę stwierdzić za Sokratesem - uwielbiam odkrywać bez jak wielu rzeczy jestem doskonale szczęśliwa. Reklama to iluzja, która przesłania nasze życie. Kupujemy pod wpływem emocji. Kupujemy bo wypada, bo wszyscy już to mają. Bo chcemy być atrakcyjni dla obserwujących nas. Chcemy uatrakcyjnić swój status. Zastanówmy się: czy chcemy mieć?... czy chcemy być?...
Minimalizm, który towarzyszył mojemu życiu od zawsze, dopiero po wizycie u pary prezydenckiej Urugwaju potrafiłam określić naukowo - w pewnych okresach mojego życia była to po prostu bieda. Nawet wtedy, gdy system Polski Ludowej zapewniał mojej rodzinie byt umiarkowany - nigdy nie kupowałam, ani sobie, ani dzieciom czegoś, co nie było konieczne do życia.
W moim długim życiu poznałam przedwojenny system polityki - sanację, powojenny system - Polski Ludowej, i ostatni - najmniej pewny, najbardziej chaotyczny kapitalizm.
Już nie muszę martwić się o zapewnienie bytu dzieciom. Dzisiaj mogę sobie żartować z filozofii minimalizmu. Dzisiaj mogę się nim bawić.
Osoby, które podobnie jak ja są wolne mogą sobie świat podporządkowywać - namawiam - oddajcie urządzenie siłą energii elektrycznej. Ubijajcie, ucierajcie, polerujcie, czyśćcie - siłą waszych rąk. Już na tym poziomie zyskają wasze mięśnie, wasze stawy - to początek zabawy minimalizmem.
A jaka to oszczędność energii elektrycznej. Działamy na korzyść ekologii. To najlepszy prezent dla naszych wnuków i prawnuków. Nie czekoladki, cukierki - ale bardziej czyste powietrze. Ile razy sięgam po urządzenia sprzed lat, ucierające, ubijające, czyszczące, miażdżące - przypominam sobie moją młodość - moje stawy i mięśnie znów stają się sprawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz